Bocznica kolejowa, przechodząca pomiędzy blokami przy ul. Przemysłowej a Gliniankami, stanowi temat, który od kilku miesięcy budzi wiele kontrowersji i obaw zarówno wśród społeczności jak i samorządu Zielonki.
Przypomnijmy, że Miasto powzięło informacje o planach prywatnego przedsiębiorcy związanych z wykorzystaniem bocznicy do przetaczania cystern z paliwem. Od tego momentu, bezzwłocznie, rozpoczęły się aktywne działania, mające na celu niedopuszczenie do realizacji tych zamysłów.
Bocznica jest nieużywana do celów transportu kolejowego od blisko 30 lat. Przez ten czas nastąpiła naturalna zmiana jej funkcji. Położona tuż obok Glinianek, pełni od kilku dekad rolę traktu spacerowego, a w ostatnich latach coraz częściej również ścieżki biegowej. Dlatego stanowczo nie zgadzamy się z takimi zamierzeniami i wszelkimi sposobami dążymy do tego, by żadna cysterna z paliwem nie pojechała bocznicą, a teren ten pozostał przestrzenią do rekreacji i wypoczynku.
Jest to jednak niezwykle skomplikowana dla Miasta sytuacja, gdyż mimo, iż teren bocznicy leży w granicach administracyjnych Zielonki, to kompetencyjnie jest praktycznie poza zasięgiem naszego samorządu.
Jaka jest geneza całej sprawy? |
Od wielu lat, w Zielonce przy ul. Podleśnej, tuż przy lesie, niedaleko węzła trasy S8, funkcjonowała baza paliw. Niegdyś, każdy mieszkaniec mógł tam nawet tankować swoje prywatne samochody. Miejsce to było i nadal jest przeznaczone na prowadzenie działalności przemysłowej, co wynika z planów zagospodarowania przestrzennego Miasta Zielonka dla tego obszaru. Z upływem czasu zachodziły kolejne zmiany w specyfice i w kwestiach własnościowych tej działalności. W wyniku jednej z nich pojawił się nowy właściciel, który postanowił, iż bocznicą kolejową będzie odbywał się transport paliw do miejsca prowadzenia działalności, czyli do punktu przy ul. Podleśnej.
Kto zarządza terenem bocznicy? |
Bocznica poprowadzona jest na gruncie skarbu państwa, którym zarządza Starostwo Powiatowe. Dlatego przedsiębiorca mający w planach jej wykorzystanie, w listopadzie 2018 roku, zawarł umowę odpłatnej służebności przejazdu po tej bocznicy właśnie z powiatem wołomińskim. Niestety Miasto Zielonka nie było wówczas informowane ani o toczących się rozmowach ani o zamiarach przedsiębiorcy. Wszystko toczyło się całkowicie poza Miastem. Trzeba też zaznaczyć, iż ówcześnie zarządzający gruntem skarbu państwa miał możliwość odmówienia ustalenia na tych gruntach służebności i mógł nie podpisywać aktu notarialnego. Stało się jednak zupełnie inaczej i już dzisiaj możemy zaobserwować pierwsze niepożądane dla naszej społeczności skutki tejże decyzji - ruszyły prace remontowe na bocznicy.
Po uzyskaniu służebności, potwierdzonej wspomnianym aktem notarialnym, przedsiębiorca zgłosił modernizację bocznicy do właściwych organów. Zgodnie z prawem budowalnym, modernizacja istniejącej już infrastruktury nie wymaga wydania decyzji pozwolenia na budowę, a jedynie przyjęcia zgłoszenia, co również miało miejsce. I to jest kolejny etap całej sprawy, który rozgrywał się bez udziału i wiedzy Miasta Zielonka. Nasz Urząd nie otrzymał znikąd informacji o działaniach przedsiębiorcy zmierzających do rozbudowy infrastruktury bocznicy, w tym o składanej do Starostwa dokumentacji. Co więcej, samorząd Zielonki nie ma żadnych prawnych kompetencji i możliwości, by móc zablokować czy zastopować rozpoczęte prace. Z punktu widzenia mieszkańca, zapewne taki tok sprawy może sprawiać wrażenie wręcz absurdu, bo jak to jest możliwe, by samorząd nie miał żadnego przełożenia na przedsięwzięcia podejmowane na jego terenie. Niestety tak mamy skonstruowane prawo - w tym konkretnym przypadku, na żadnym etapie całej sprawy, nie zabezpiecza interesu i bezpieczeństwa mieszkańców i środowiska.
Jakie jest stanowisko Miasta Zielonka wobec planów? |
Oczywistym jest, iż sprawa ta budzi zarówno w samorządzie, jak i w całej naszej społeczności bardzo duży niepokój. Z jasnych względów największe obawy pojawiają się wśród mieszkańców osiedla Wolności i bloków przy ul. Przemysłowej.
Bocznica przez lata stała się w sposób naturalny obszarem rekreacyjno-spacerowym. Ostatni transport kolejowy i to złożony z kilku a nie kilkudziesięciu cystern, przejechał tędy w latach 90, czyli blisko 30 lat temu. Przez ten czas bardzo wiele się zmieniło, również funkcje poszczególnych terenów.
Działalność obejmująca transport kolejowy paliw z cysternami po bocznicy, w tak bliskiej odległości od bloków mieszkaniowych i terenów wartościowych przyrodniczo, jakimi są Glinianki, rodzi szereg zagrożeń. Obszar bocznicy kolejowej nie powinien być wykorzystywany do transportu kolejowego, przede wszystkim właśnie ze względu na bliskie i bezpośrednie sąsiedztwo zabudowy wielomieszkaniowej (bloków mieszkalnych) – jednego z największych osiedli w mieście (z blisko 5 000 mieszkańców). Bocznica od co najmniej dwudziestu lat jest spójna przestrzennie i funkcjonalnie z obszarem rekreacyjnym Glinianek i ma charakter traktu spacerowego. Przetaczanie w tym miejscu paliw może spowodować ich wyciek na skutek niesprawnych technicznie cystern, ale również kradzieży paliwa podczas postoju, a w dalszej kolejności skażenie tak cennego wodno-parkowego środowiska i przez to utratę miejsca wypoczynku i rekreacji mieszkańców Zielonki i całego powiatu, które ze względu na swój cenny charakter zostało wpisane do Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu.
Jakie działania podjęło Miasto? |
Burmistrz Zielonki wspólnie z radnymi okręgów bezpośrednio sąsiadujących z bocznicą – Joanną Nicole-Urbanowicz i Piotrem Pietruszką oraz mieszkańcami podjęli aktywne działania w celu zmiany aktualnej sytuacji. Odbyły się spotkania z mieszkańcami, podczas których przedstawiony został im bieżący stan prawny całej sprawy. W kolejnym etapie radni rozpoczęli zbieranie podpisów pod petycją skierowaną do Starosty Wołomińskiego oraz Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Powiatu Wołomińskiego.
Jednocześnie Burmistrz Miasta wystąpił do wielu urzędów i instytucji w celu zainteresowania sprawą, jak również uzyskania pomocy w zakresie powstrzymania planów przedsiębiorcy związanych z wykorzystaniem bocznicy.
Jak do petycji ustosunkowało się Starostwo? |
W ostatnim czasie w przestrzeni publicznej oraz w odpowiedziach Starosty do sygnatariuszy petycji, pojawiła się deklaracja przekazania Zielonce terenu bocznicy kolejowej. Jednak nie jest to takie proste i oczywiste, jak zostało to przedstawione w przytaczanych komunikatach.
Jak już wspomnieliśmy wyżej, teren po którym poprowadzona jest bocznica należy do Skarbu Państwa, którym zarządza starostwo. To Powiat Wołomiński w 2018 roku podpisał z prywatnym przedsiębiorcą umowę w formie aktu notarialnego na służebność przejazdu, czyli dał możliwość wykorzystania tej bocznicy na cele transportu paliw. Taka służebność zgodnie z prawem zawsze jest odpłatna, zatem ten przedsiębiorca zapłacił określoną kwotę za jej ustanowienie do budżetu powiatowego. Ponadto umowa służebności, zawarta pomiędzy starostwem a przedsiębiorcą, obejmowała inne zgody, m.in. na dokonane remontu torów kolejowych stanowiących bocznicę czy też niezbędną wycinkę drzew, oczywiście nie zwalniając przedsiębiorcy z uzyskania odpowiednich zgód na jej dokonanie.
Propozycja Starosty, złożona w piśmie przesłanym do Urzędu i opublikowanym w mediach społecznościowych, niestety nie rozwiązuje problemu mieszkańców Miasta Zielonka, a wręcz mnoży je. Przekazanie tego terenu – bocznicy kolejowej - może odbyć się na podstawie specjalnej procedury określonej w prawie. W takim przypadku konieczne jest wszczęcie długiego procesu administracyjnego, tzw. komunalizacji i uzyskania decyzji Wojewody. Tego rodzaju postepowania niestety toczą się latami, są trudne i złożone. A prace remontowe bocznicy już się rozpoczęły. Zatem to już nie jest czas na wszczynanie takich procesów.
Ponadto, gdyby nawet założyć, że postępowanie zakończy się pozytywną decyzją i teren bocznicy zostałby przekazany Miastu Zielonka, to służebność, czyli możliwość przetaczania cystern po tym terenie, nadal będzie obowiązywała. Dzieje się tak, gdyż jest ona niestety trwale związana z tym terenem na podstawie aktu notarialnego. Niezależnie od tego, kto będzie właścicielem gruntu pod bocznicą, czy będzie to Skarb Państwa, czy Miasto Zielonka – ustanowiona służebność na tym gruncie nie przestanie obowiązywać. Zatem propozycja Starosty nie rozwiązuje problemu Zielonki.
Niestety w 2018 roku nikt ze strony starostwa nie informował samorządu Zielonki ani mieszkańców o planach ustalenia na tym terenie służebności umożliwiającej przetaczanie cystern z paliwami. Przez ostatnie miesiące Miasto wielokrotnie podkreślało ten fakt.
Niestety także do 2018 roku, jeszcze przed ustanowieniem tej służebności, nikt ze strony Miasta Zielonka nie podjął działań mających na celu przejecie tego terenu do mienia miejskiego. Sprawa ta została zaniedbana. Prawdopodobnie nie przewidziano, iż bocznica może kiedykolwiek być jeszcze wykorzystywana zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem.
Kolejną sugestią Starosty skierowaną do władz Zielonki jest propozycja zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Proste, prawda? Tylko nikt nie wspomniał o konsekwencjach, jakie niesie ze sobą takie działanie. A mogą być one z ogromną szkodą dla miasta i bardzo kosztowne.
Otóż w tej sytuacji, zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, zainicjowana przez Miasto Zielonka, otwiera przedsiębiorcy, posiadającemu służebność przejazdu, możliwość dochodzenia odszkodowania na mocy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Mianowicie, w momencie podpisania pomiędzy starostwem a przedsiębiorcą umowy służebności, obowiązujący plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu umożliwiał przedsiębiorcy wykorzystanie bocznicy do zamierzonych celów. W przypadku zmiany planu zagospodarowania przez miasto, całe odium odszkodowawcze w formie pieniężnej spadłoby na inicjującego ten proces, czyli Zielonkę. Finalnie mimo, iż miasto nie było stroną umowy o służebności, to musiałoby takie horrendalne odszkodowanie zapłacić.
Drugim zagrożeniem dla Miasta Zielonka, również finansowym, jest źródło cywilne. Zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego otwiera możliwość dochodzenia przez prywatnego przedsiębiorcę wobec Miasta odszkodowań za utracone korzyści finansowe. Planowana działalność związana jest z paliwem, więc można sobie łatwo wyobrazić, jak wysoko mogłyby być wycenione utracone korzyści. Przy tym zapewne każdy Sąd Cywilny orzekłby o konieczności wypłaty przez Miasto Zielonka odszkodowania, gdyż przedsiębiorca po zmianie planu utraciłby możliwość prowadzenia swojej działalności z wykorzystaniem bocznicy, co do której uzyskał w drodze aktu notarialnego zgodę udzieloną przez zarządzającego Skarbem Państwa, czyli starostwo powiatowe. Pamiętajmy, iż jest to już etap robót remontowych na bocznicy, a taki stan sprawy bardzo urealnia skutki finansowe dla naszego miasta
Zatem rozwiązanie wskazane przez Starostę nie rozwiązuje problemu Zielonki, za to może go spotęgować.
Jakie działania uchroniłyby Zielonkę przed stratami finansowymi? |
Odmienny tok tej sprawy, zdecydowanie bardziej korzystny dla Miasta Zielonka, zaistniałby w przypadku złożenia wniosku o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu przez udzielającego służebności. Wówczas mielibyśmy do czynienia z zupełnie inną sytuacją prawną. To nie miasto i jego budżet narażone byłyby na konsekwencje finansowe. Wtedy całe odium ciężkości wdrożenia proponowanych rozwiązań przejąłby na siebie udzielający odpłatnej służebności, tj. finalnie wyrażający zgodę na przetaczanie cystern z paliwami po bocznicy zlokalizowanej przy blokach mieszkalnych i zielonkowskich Gliniankach.
Chcemy podkreślić, że Miasto Zielonka nie ma na celu walki z przedsiębiorcą, gdyż popiera każdą aktywność, jednak jego działalność nie może negatywnie wpływać na jakość życia dużej rzeszy mieszkańców. Miasto dowodziło wielu zagrożeń dla bezpieczeństwa środowiska oraz zdrowia, życia i mienia mieszkańców. Przetaczanie cystern z paliwami po bocznicy, która od blisko 30 lat nie była używana i stała się naturalnym traktem spacerowym, jest działalnością wysokiego ryzyka.
Dzisiaj na naszej stronie pojawi się specjalna zakładka, w której jeszcze bardziej uszczegółowimy temat bocznicy, w tym zaprezentujemy zagrożenia, które może powodować przetaczanie cystern.
Co teraz dzieje się na bocznicy? |
Z racji, iż wdrożenie propozycji złożonych Miastu przez Starostę Wołomińskiego może skutkować potężnymi skutkami finansowymi, władze Zielonki nie mogą na nie przystać. Będziemy ponawiać pisma kierowane do władz Powiatu Wołomińskiego, w tym by w trybie pilnym rozpatrzyły zniesienie służebności przejazdu, co dałoby Zielonce zielone światło do rozpoczęcia procedury pozyskania terenu bocznicy.
Natomiast obecny stan prawny bocznicy, z punktu widzenia przedsiębiorcy, nie zmienił się. Umowa zawarta ze starostwem jest wiążąca, co uprawnia przedsiębiorcę do rozpoczęcia prac remontowych. Trwa demontaż starych torów.
Mimo zaawansowania całej sprawy, Miasto nie poddaje się. Staramy się zaangażować w temat bocznicy wszystkie możliwe instytucje zewnętrzne. Prawo nie przewiduje możliwości odwoławczych dla Miasta, ale szukamy innych ścieżek, by ocalić bocznicę przed przetaczaniem po niej cystern z paliwami.
Będziemy Państwa na bieżąco informować o aktualnościach w tej sprawie.